niedziela, 28 kwietnia 2013

"Coś jeszcze się zdarzy między nami, bo na razie się za mało stało. "




- No ale Amelia, błagam! Błagam! Błagam! Błagam! Przez miesiąc będę sprzątała twój pokój, tylko zgódź się i idź tam ze mną! Rodzice nie puszczą mnie samej, doskonale o tym wiesz, a jak na złość muszą wyjechać w interesach! Wiesz, jak ważny to mecz? - Od pół godziny wysłuchujesz tego typu i innych temu podobnych jęków swojej czternastoletniej siostry, która jak widać po dzielącej was różnicy wieku, wcale nie była planowanym dzieckiem.
- Nie ma mowy. - Nie masz pojęcia, jakim cudem możesz być spokrewniona z kimś tak irytującym. Zupełnie nic was nie łączy. Może to dlatego, że przez większość jej życia, widywałyście się tylko kilka razy do roku? Obca jest wam, ta podobno cudowna, siostrzana więź.
- Amelio proszę cię. Zrób to jeśli nie dla Ani, dla mnie. Obiecaliśmy jej z tatą ten mecz, niestety musimy jechać do Poznania, podpisać umowę z kontrahentem. - Gdy do rozmowy dołącza mama, wiesz już, że jesteś bez szans. 
- No już! Przestańcie! Pójdę na ten pieprzony mecz! - Dopiero co wróciłaś z rehabilitacji. Noga dokucza ci niesamowicie, na tyle mocno, że musisz chodzić o kuli, której ostatnio w ogólnie nie używałaś, choć wciąż powinnaś. Dodatkowo jesteś rozchwiana emocjonalnie, bo dopóki nie zbliżałaś się do szpitali, mogłaś chociaż udawać, że żaden wypadek nie miał miejsca, a ty po prostu masz urlop od starego życia. Ten przesiąknięty cierpieniem budynek sprowadzał cię jednak na ziemię i uosabiał wszystko przed czym uciekałaś.
- Huuuuurrrraaaaaaaaaaaaa! - Wrzask Ani sprawił, że aż dzwoni ci w uszach. Już teraz zaczęłaś żałować podjętej decyzji.


-Tylko się pośpiesz! - Krzyczysz, po zakończeniu meczu, za znikającą gdzieś w tłumie piętrzących się pod barierkami kibiców, siostrą. - Jasneee... - mruczysz pod nosem, gdy dociera do ciebie, że wyjdziecie stąd jako jedne z ostatnich, bo Ania nie przepuści okazji, by zdobyć upragnione autografy. Opierasz się plecami o bandy reklamowe w rogu boiska i znudzona zaczynasz bawić się telefonem. 
      - Kogo ja tu widzę. Nie wiedziałem, że Delecta ma takiego fajnego kibica. - Aż podskakujesz, na dźwięk tego głosu. Doskonale pamiętasz jego właściciela.
- Że co...? Jak...? N-nie... To nie tak. - Dukasz, zupełnie jak nastolatka, podczas rozmowy ze swoim pierwszym zauroczeniem. Zażenowana ukrywasz twarz w dłoniach i oddychasz głęboko, kilkukrotnie. - Nie wiedziałam, że jesteś siatkarzem. - Przez cały mecz nie przyszło ci do głowy, by przyjrzeć się temu, co działo się na boisku. Zupełnie cię to nie interesowało. Rumienisz się delikatnie, nie bardzo wiedząc jak zachować się w takiej sytuacji, gdy w głowie wciąż masz noc, poniekąd przecież spędzoną z nim.
- Nie pytałaś. - Wzrusza ramionami i przejeżdża dłonią po włosach, w których wciąż lśnią kropelki potu. - To jak. Kibicujesz Chemikom?
- Komu? - Pytasz zdezorientowana.
- Delekcie. - Odpowiada nieco zniecierpliwiony.
- Oh no tak. Przykro mi, ale nie. Jestem tu z siostrą. Dotychczas nie miałam czasu interesować się sportem.
- A co ci ten czas pochłaniało?
- Balet. - Odpowiadasz i spuszczasz wzrok, bo pewna jesteś, że w twoich oczach dostrzec można zdecydowanie o wiele więcej uczuć, niż chcesz okazać. 
- Jesteś baletnicą? - Zdziwienie w jego głosie jest aż nad wyraz słyszalne.
- Już nie. - Przygryzasz wargę i wskazujesz na opartą obok ciebie, o barierkę, kulę. -Ścięgno achillesa. - Odpowiadasz wciąż na niego nie patrząc, czując na sobie jego pytające spojrzenie.
- Żadnej nadziei?
- Żadnej.
- Przykro mi.
- Mi też. - Odpowiadasz, wiedząc, że to co mówił jest szczere. W końcu i on wie jak ważna jest sprawność fizyczna i zna to uczucie, gdy mięśnie odmawiają współpracy, gdy umysł żąda o wiele więcej, niż ciało jest w stanie z siebie dać.
- Mam zdjęcie z Winiarskim! - Anka biegnie w twoim kierunku i zaczyna odstawiać jakiś dziki taniec radości, a gdy spostrzega, że nie jesteś sama, zamiera w pół kroku z „o cholera” na ustach i pokrywa się szkarłatem. - To ten... Możemy już wracać do domu. - W końcu staje u twojego boku i udaje, że jej tenisówki to niezwykle interesujący obiekt obserwacji.
Na twe usta wypływa cwany uśmiech.
- Andrzeju poznaj moją siostrę Anię. - Zaczynasz, nie mogąc się powstrzymać, by dalszą złośliwość zachować dla siebie. - Jak widzisz jest niezwykle zapaloną fanką siatkarzy... ummm to znaczy siatkówki. - Uśmiechasz się uroczo w stronę siostry, która czerwieni się jeszcze bardziej, o ile to w ogóle możliwe.
- Miło mi cię poznać. - Odpowiada Andrzej, uśmiechając się uroczo i wyciąga w jej kierunku rękę. Ania, robiąc przy tym wielkie oczy, ujmuje ją delikatnie i mamrocze ciche „mnie również”.
- Wiesz Amelio, bo ja ten... zapomniałam, że mam do zrobienia projekt z biologii. Naprawdę mogłybyśmy już wrócić do domu? - Pyta, i patrzy na ciebie tak samo żałośnie, jak jeszcze kilka godzin temu, gdy próbowała cię przekonać do pójścia na ten mecz.
- Właściwie to właśnie miałam zapytać Andrzeja, czy nie wybrałby się z nami na kawę. - Dyskretnie mrugasz okiem w stronę Andrzeja, mając nadzieję, że zrozumie o co ci chodzi.
- Obawiam się, że teraz nie dam rady. Muszę odwiedzić fizjoterapeutę, aczkolwiek w najbliższej przyszłości zamierzam skorzystać z twojego zaproszenia. - Posyła w wasza stronę uroczy uśmiech i z „trzymajcie się!” oddala się w kierunku, jak mniemasz szatni.
- Dzięki Amelia. Naprawdę. Wielkie. Dzięki. - Syczy Ania, gdy ty nie możesz przestać się śmiać.



Dysfunkcja systemu motywacji.
"Nie przejmuj się, każdy nawet najgorszy dzień ma swój kres.
Nie przejmuj się, ładuj procę i na trzy-cztery-pięć:
bęc! - we wszystko co złe..."




9 komentarzy:

  1. Ah, ta siostrzana miłość, skąd ja to znam :D
    No proszę, Amelka jednak dała się wyrwać na mecz, i bardzo dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Amelia odwdzięczyła się Ani za przymus pójścia z nią na mecz ;) Nie ma to jak siostrzana miłość ;) Ciekaw czy Andrzej kiedyś skorzysta z tego zaproszenia na kawę? Coś mi się zdaje że tak i to dość szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka ona wredna! Uwielbiam. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hyhyhyhy... Szatański plan. :D
    Tak bardzo strasznie mi jej żal, naprawdę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze to znosi. Mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Siostrzana miłośc, jak ja to dobrze znam:P Andrzej na pewno skorzysta z zaproszenia Amelii, czuję to;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Andrzeju, milosci zycia mego, cudnie podkradasz sie do nic nie przypuszczajacej Amelki :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem na tak. Udało mi się w końcu nadrobić. Przede wszystkim uwielbiam pierwszą piosenkę. Teledysk idealnie pasuje do sytuacji Amelii... Uwielbiam tu Andrzeja. *.* Mam nadzieję że szybko spotkają się na obiecanej kawie.
    Cóż mogę powiedzieć? Ania została załatwiona po mistrzowsku przez starszą siostrę. Teraz już nie będzie docinać Amelce, mam nadzieję.
    Teraz już będę na bieżąco (nareszcie).
    Buziaki, S. ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Mefir, smutno mi bez Ciebie już ;)
    /igła,

    OdpowiedzUsuń